fot. Piotr Kaczmarek fot. Piotr Kaczmarek

W hicie drugiej kolejki Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów uległy Arce Gdynia 82:89. Akademiczki przegrywały już w tym meczu dwudziestoma punktami i wtedy na boisku pojawiła się Wiktoria Keller, która bez kompleksów walczyła z rywalkami i jak przyznał trener Maciejewski zostawiła serce na boisku.

 

Czy był stres, gdy pojawiłaś się na boisku? - Za każdym razem, kiedy dostaje szansę od trenera , staram się dać z siebie wszystko. W tych minutach chcę grać,  jak tylko najlepiej potrafię, z walką i zaangażowaniem. Kiedy wchodzi się na boisko i jest minus dwadzieścia, to nie ma takiej presji na mnie. Widziałam, że może być tylko lepiej i trzeba było próbować i walczyć, nawet jeżeli miałabym zrobić coś źle – powiedziała Wiktoria Keller.

 

Co było powodem takiej metamorfozy koszykarek PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów w czwartej kwarcie? - Nie może być tak, że nie realizujemy od początku założeń trenera. Powinnyśmy być bardziej skoncentrowane i grać swój basket. Nie miałyśmy za wiele czasu, by się ze sobą zgrać i to było widać w trakcie meczu. W kolejnych spotkaniach może być już tylko lepiej – dodała Keller.

 

W środowym spotkaniu z Arką Gdynia Wiktoria Keller zdobyła 12 punktów (5/6 z gry), a na inaugurację z AZS Uniwersytet Gdański zapisała na swoim koncie 8 punktów (4/5 z gry). Jaki jest cel naszej koszykarki na ten sezon EBLK? - Skupiam się na treningach i to jest mój najważniejszy cel. Dzięki tym małym szansą, które dostaję na meczach EBLK, to będzie to szło tylko w dobrą stronę. Wszystko zależy tylko ode mnie, czy będę wykorzystywać szansę gry na boisku, bo wsparcie od trenera dostaje. Treningi z drużyną EBLK to kolosalny przeskok z treningów w młodzieżówce. Każdy trening teraz to nowe wyzwanie dla mnie, coś jak mecz w poprzednim sezonie – zakończyła koszykarka PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów.

Designed with by jakubskowronski.com