Gorzowianki wciąż na pewno mają jeszcze w głowach zeszłotygodniową porażkę z King Wilkami Morskie Szcecin we własnej hali, które dość mocno krzyżuje plany podopiecznych Dariusza Maciejewskiego. Wciąż awans do czołowej szóstki jest możliwy, jednak aby tego dokonać potrzebne są nam zwycięstwa.
W sobotę będzie jednak niezwykle ciężko, gdyż gorzowianki zagrają w hali Wisły Can-Pack Kraków. Zawodniczki ze stolicy Małopolski do tej pory nie zaznały w ligowych rozgrywkach goryczy porażki. Najbliżej pokonania podopiecznych Stefana Svitka były właśnie nasze akademiczki, które przegrał w hali PWSZ przy ul. Chopina 53:58.
Tym razem powtórzenie tego wyniku będzie nie lada wyczynem. – W pierwszym meczu Wisła, która była jeszcze wtedy nie w pełnym składzie była w naszym zasięgu. Zabrakło nam jednak zdrowia i koncentracji. Teraz mecz będzie na pewno dużo cięższy – stwierdziła zawodniczka KSSSE AZS PWSZ Izabela Piekarska. – W Gorzowie nie było Australijki Erin Phillips oraz Amerykanek Jantel Lavender i Allie Quigley. Już wtedy to był wymagający zespół, a z tymi trzema zawodniczkami to ligowy potentat – dodał trener Dariusz Maciejewski.
Nie oznacza to jednak, że koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów jadą tylko z myślą o porażce. – Cel zawsze jest jeden. Trzeba jechać i walczyć ze wszystkich sił – zapewnił szkoleniowiec naszych akademiczek.
Początek spotkania zaplanowano na godzinę 18:00.