Jesteś współautorem książki „Pierwsze kroki w nauczaniu koszykówki”. Jak się pracowało z trenerem Dariuszem Maciejewskim podczas pisania?
To był bardzo owocny okres dla mnie jeśli chodzi o uzupełnienie wiedzy trenerskiej, miałem wtedy okazję na bezpośrednie poznanie metod szkoleniowych trenera Dariusz Maciejewskiego oraz poszukiwania informacji w publikacji innych trenerów.
No właśnie, książka jest o wstępnym szkoleniu koszykówki. Często jest tak, że treść przenosisz na parkiet podczas treningów?
Bardzo często. Tak naprawdę ten zbiór wiedzy, który z trenerem przelaliśmy na papier w postaci książki to jest wierne odzwierciedlenie zajęć treningowych.
Niedawno minął rok pracy z tą pierwszą grupą środowiskową utworzoną przy klubie. Możesz ocenić postępy?
Przez pierwszy rok szkolenia zawodniczki zostały zaznajomione z podstawowymi elementami techniki koszykarskiej. Pracowaliśmy nad techniką indywidualną zaczynając od kozłowania, poprzez podania a kończąc na rzutach do kosza.
Często mówi się o nieoszlifowanych diamentach w sporcie. Czy już takie dostrzegasz w swoich grupach?
Moim zdaniem na takie stwierdzenia jest jeszcze za wcześnie. Możemy patrzeć na jedną, czy drugą zawodniczkę z większymi nadziejami, ale na to czy ona będzie grała zawodowo w koszykówkę składa się bardzo wiele czynników.
Chyba marzeniem każdego trenera jest poprowadzić kiedyś seniorski zespół. Czy także u ciebie jest tak?
Na tym etapie mojej przygody z koszykówką chciałbym się jeszcze jak najwięcej uczyć od trenera Dariusza Maciejewskiego. Mam okazję cały czas podpatrywać pracę z pierwszym zespołem, a jednocześnie trenowania młodych zawodniczek. Wciąż się rozwijam w listopadzie rozpoczynam podyplomowe studia w Akademii Trenerów i kto wie, co będzie za kilka lat...