fot. Piotr Kaczmarek fot. Piotr Kaczmarek

To nie było łatwe spotkanie dla gorzowskich koszykarek. Ostatni mecz przed reprezentacyjną przerwą, poranny atak zimy i mecz z Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń. Było nerwowo, z problemami, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Zagrać, zwyciężyć, zapomnieć- to hasło na ten mecz! Teraz zasłużona przerwa, bo mamy bilans 11:0!

Zachować pełną koncentrację, to było hasło przed sobotnim spotkaniem. Nasze zagraniczne koszykarki już spakowane, bo po meczu w Energa Basket Lidze Kobiet "wakacyjna" przerwa na mecze reprezentacji. Mecz nie zaczął się łatwo, bo po dwóch trójkach na otwarcie Grays, na które odpowiedzieliśmy akcjami Wadoux i Senyurek zrobiło się 8:5 dla Torunia. Szybki i dobry basket mieliśmy z obu stron w pierwszej kwarcie, bo na indywidualne akcje duetu Jones - Louka, my z drugiej strony odpowiadaliśmy punktami Smith i Allen. W drugiej części gry torunianki utrzymały bardzo dobrą skuteczność, nam przestało wpadać... Zmienna obrona trenera Elmedina Omanica robiła swoje. Po serii 8:0 goście schodząc do szatni wyszli na najwyższe prowadzenie 47:38, a to za sprawą trzech celnych osobistych Grays, która praktycznie na środku boiska faulowała Senyurek.


Trzecia kwarta już tradycyjnie należała do gorzowianek! Mocne otwarcie akcją 3+1 Allen, za chwilę zza linii 6,75 trafiła Horvat. Po serii 9:0 akademiczek mieliśmy na tablicy już remis 51:51. Do końca meczu już nerwówka, 9 zmian prowadzenia, 7 remisów. Ciężar gry na siebie w decydujących minutach wzięła Lindsay Allen, trafiała trójki, wymuszała faule i asystowała. Na niespełna trzy minuty do końca meczu po wejściu pod kosz Louka zrobiło się 71:69. Błyskawiczna odpowiedź Allen i mieliśmy plus cztery i to było ostatnie punkty w tym meczu, bo przez ostatnie dwie minuty nikt nie mógł trafić do kosza. Dużo nerwów, nieskuteczne akcje Smith, Bazan, ale na szczęście nie trafiały też Jones i Stankiewicz. Zagrać, zwyciężyć, zapomnieć- to hasło na ten mecz! Teraz zasłużona przerwa, bo mamy w tym sezonie bilans 11:0!

"Nawiązaliśmy walkę, mówiłem zespołowi, że w tej hali bardzo fajnie się gra. Byliśmy blisko sprawienia niespodzianki i wierzyliśmy w to, że możemy wygrać Gorzowie. Udało nam się kontrolować ten mecz, cały czas byliśmy w grze o zwycięstwo. O naszej porażce zadecydowały ostatnie rzuty" - powiedział trener Elmedin Omanic.

"Spodziewałem się, że to będzie trudne spotkanie. Po takim meczu cieszy tylko zwycięstwo, a o reszcie trzeba zapomnieć. Dużo sytuacji było dla nas bardzo trudnych, musieliśmy dużo zmieniać w układzie obrony. Jones narobiła nam bardzo dużo problemów, jest niesamowitym gracze. Zagrać, zwyciężyć, zapomnieć - to nasze hasło na ten dzień. Należy nam się ta zasłużona przerwa, bo gra co trzy dni wymaga dużego napięcia mentalnego w przygotowaniu do spotkań. Nie zawsze to współgra ze zdrowiem. Cieszymy się z kolejnego zwycięstwa i gratulacje dla dziewczyn. W decydujących fragmentach na boisku był nasz prawdziwy kapitan. Kiedy trzeba było wziąć ciężar gry na siebie, to Lindsay Allen zagrała koncertowo. Była tym graczem, który poprowadził nas do zwycięstwa i tak ma wyglądać gra kapitana zespołu" - powiedział trener Dariusz Maciejewski. 


PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów - Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń 73:71 (24:23, 14:24, 21:10, 14:14)
 
Gorzów: Allen 23, Senyurek 13, Wadoux 13, Smith 12 (8zb), Horvat 10 (7zb), Keller 2 (9zb), Bazan 0, Matkowska 0
 
Toruń: Jones 29, Louka 19, Grays 9, Stankiewicz 9, Pszczolarska 4, Podkańska 1

Następny mecz w Energa Basket Lidze Kobiet gorzowskie koszykarki rozegrają dopiero 3 grudnia, kiedy to na wyjeździe zmierzą się z SKK Polonia Warszawa.

Designed with by jakubskowronski.com