fot. Piotr Kaczmarek fot. Piotr Kaczmarek

Pewną wygraną zanotowała PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów, która rzuciła, aż 105 punktów! Przeczytajcie, co po pierwszym meczu ćwierćfinałowym play-off Orlen Basket Ligi Kobiet do powiedzenia po tym spotkaniu mieli trenerzy obu zespołów — Dariusz Maciejewski i Wojciech Szawarski — oraz koszykarki Weronika Piechowiak i Aleksandra Pszczolarska. 


- Cieszy zwycięstwo. Styl defensywy był bardzo słaby w naszym wykonaniu, szczególnie w pierwszej połowie. Myślę, że przygotowani byliśmy dobrze i bardzo dużo zależało od koncentracji, a niestety popełnialiśmy kardynalne błędy. Dobrze, że w ataku byliśmy perfekcyjni, prawie sześćdziesiąt punktów zdobytych do przerwy, później trzymaliśmy ten atak, poprawiliśmy się też w obronie. Odskoczyliśmy na kilkanaście punktów i było praktycznie po meczu. Jeżeli chcemy wygrać w Poznaniu, to musimy lepiej bronić. Naprawdę, pozwalaliśmy na zbyt dużo. Jestem szczególnie zły, bo poświęciliśmy defensywie naprawdę dużo czasu — dwa praktyczne treningi, czyli dla nas bardzo dużo, bo czasem mamy jedynie teorię. Zwycięzców się nie sądzi. Mam nadzieję, że dziewczyny też sobie to przeanalizują i pojedziemy do Poznania, by postawić kropkę nad "i" - skomentował trener Dariusz Maciejewski.

 

Poznanianki grały bez jednej ze swoich liderek, Mikayli Vaughn, która jest kontuzjowana i nie zagra już w play-off. Amerykanka średnio zdobywa 13,8 punktów dla zespołu AZS Politechniki Poznań.

 

- Byliśmy w sytuacji takiej, że szykowaliśmy się na wariant bez Vaughn. Szukaliśmy przewagi pod koszem, lecz nie było to takie łatwe. Musieliśmy uruchomić o wiele więcej opcji, niżeli żeśmy planowali. Dobrze jednak, że w ogóle te opcje mamy, które przynoszą nam dobre pozycje do oddania rzutu. Jak się ma dobry dzień, to wiadomo, te pozycje przynoszą punkty. Było dużo rzutów za trzy, Ola trafiła cztery. To są sytuacje, które ćwiczymy na treningach. Ola wie, że ma prostować rękę, a my jesteśmy pod koszem gotowi do ewentualnej zbiórki. Teraz jest w dobrej dyspozycji. Oby tak było do końca. Ogólnie jako zespół jesteśmy w niezłej dyspozycji, jesteśmy szybcy  i zdecydowani, tylko defensywę musimy poprawić- dodał trener gospodarzy.

 

- Na początku meczu nie byłyśmy za bardzo skoncentrowane, stąd wzięły się głupie błędy. W drugiej połowie byłyśmy bardziej zmotywowane i, co było widać na boisku, poprawiłyśmy niektóre elementy. Cieszę się z tego, że dobrze dzieliłyśmy się piłką i jestem dumna z dziewczyn, że wykonałyśmy ten pierwszy krok i cieszymy się ze zwycięstwa — powiedziała po spotkaniu Aleksandra Pszczolarska, zdobywczyni 14 punktów, w tym 12 rzutami z dystansu.

 

- Gratulacje dla drużyny z Gorzowa za wygrany mecz. Od początku mieli go pod kontrolą, staraliśmy się powalczyć na początku, lecz mieliśmy zbyt mało argumentów, aby nawiązać walkę. Trochę ryzykowaliśmy, bo chcieliśmy zacieśniać środek, baliśmy się Telengi i Jones, że nas będą pod koszem kaleczyć. Można powiedzieć, że to jakoś funkcjonowało. Zaryzykowaliśmy, ale jesteśmy taką drużyną, że jeżeli chcemy pokonać Gorzów, to musimy ryzykować. Jak się uda to dobrze, jak nie to kończy się jak w tym meczu. Nie spodziewaliśmy się, że Pszczolarska trafi cztery trójki, że Ania Jakubiuk zacznie rzucać za trzy. Odpuściliśmy obwód i to nie zafunkcjonowało. Za dwa dni kolejny mecz, wymyślimy coś innego i spróbujemy jeszcze raz — skomentował spotkanie trener gości, Wojciech Szawarski.

 

- Gratulacje dla drużyny z Gorzowa. Jak trener wspomniał, Gorzów dużo rzucał za trzy, bardzo dużo punktów dziewczyny zdobywały z dystansu i zaliczały zbiórki ofensywne, dobijał niecelne rzuty i to była ich przewaga. Mecz skończył się dużą różnicą, ale zobaczymy, co będzie u nas, na naszej hali, z naszymi kibicami. Z pewnością mecz w Poznaniu będzie inny. Już nie możemy doczekać się rewanżu — z optymizmem dodała Weronika Piechowiak, która w spotkaniu na Arenie Gorzów zdobyła 7 punktów i zaliczyła 7 zbiórek.

 

Designed with by jakubskowronski.com